środa, 31 sierpnia 2016

new hair

hello
dawno mnie tutaj nie było za co przepraszam siebie. wiem, że nikt nie czyta tych moich słów, bo do tego trzeba ludzi jakoś przyciągnąć, a wiedzy jak to zrobić jeszcze nie podsiadam. dlatego siebie przepraszam.
przepraszam za brak samorealizacji, za brak pozytywnego myślenia,za niedokańczanie swoich spraw, za złe myśli, za nieszanowanie własnego umysłu, za głupie gadanie, za przestawanie już na samym początku drogi. przepraszam.
przepraszam także tą osobę, która (być może) lubiła czytać moje posty, a ja przestałam to robić. patrząc na ilość wejść, kogoś takiego nie ma, ale możliwe, że był, przez 2,3,4 dni, być może tydzień czy dwa. ale to ja zawaliłam, nie pisałam lepszych postów, ja nie pisałam NIC. i za to przepraszam też sam wszechświat. ponieważ chyba trochę zaburzam swój świat, przez brak przelewania skotłowanych myśli na e-papier.
jakieś ostatnie milion postów było z przeprosinami, tylko do tamtej pory przepraszałam czytelników, których brak, ale teraz już wiem kogo przeprosić, przepraszam samą siebie, za niedocenianie i niewiarę, brak szacunku i dobijanie w złych chwilach. od teraz już nie przepraszam, wybaczyłam sobie, będzie lepiej.
ścięłam włosy, a więc po tym przysłowiowym 'jak kobieta ścina włosy, zmienia coś w swoim życiu' powinnam krzyknąć w niebo: wróciłam lepsza, silniejsza! no chciałoby się.
ale pamiętajcie, nigdy nie wracajcie nowi, nigdy nie 'zaczynajcie zapisywać nowej kartki', nigdy. przecież nikt z nas nie chciałby obudzić się pewnego dnia na nowo, nie pamiętając przeszłości, pamiętajcie ją. pielęgnujcie, aby jak najdłużej mieć w sobie te lekcje, najbardziej uczące, wspomnienia, które wciąż nas śmieszą czy bolą. to jest dobre, żeby wiedzieć do czego nie należy wracać. ja postaram się nie wracać do nieszanowania siebie (tylko nie w tym sensie, że robiłam coś złego, tylko że nie szanowałam siebie jako osoby, tak jakbym patrzyła na siebie jak na gówno, ale teraz czas spojrzeć jak na człowieka, innym pozwalam robić błędy, więc dlaczego miałabym odmawiać robienia ich sobie? mam nadzieję, że mi się uda, a jeżeli człowieku dobrnąłeś do tego momentu zwanego puentą zastanów się, czy także nie szanujesz siebie zbyt ostro). uda się?
ola.
p.s. właśnie jadę do internatu, nie wiem, czy jestem spakowana, nie wiem czy mam wszystko, wiem, że o 16 wyjazd, a później muszę wciąż i wciąż mieć w pamięci słowa 'nie traktuj siebie tak poważnie. nikt poza tobą tego nie robi'- to z książki Reginy Brett tytuł jednej z lekcji, dobrze ta pani pisze.
p.s.2. a więc nie ścięłam włosów, żeby się pożegnać z przeszłością, albo żeby ją za sobą zostawić, czy stać się 'lepszą wersją siebie', ścięłam je, żeby mieć pamiątkę tego dnia, którego powiedziałam sobie 'koniec z analizowaniem wszystkiego, początek z życiem'. i choć zaczyna się ta rutyna,  i nauka, i brak snu, to mówię Wam: będzie dobrze, wystarczy spojrzeć z nieco innej perspektywy, a zmieni się nie tylko nasze widzenie, ale także analizowanie tego, co zobaczyliśmy.
p.s.3. nie mam pojęcia czy mądrze to brzmi, to ostatnie zdanie szczególnie, ale już nie mam czasu na zastanawianie się tylko lecę na skrzydełkach do mojego pokoju na najbliższe 10 miesięcy, do zobaczenia.
p.s.4. to już ostatnie p.s., pomyślałam dziś: do internatu to ja mogę co najwyżej jechać, wracać to ja wracam zawsze, ale to zawsze, zawsze, zawsze do domu.
wróciłam dopiero, ciężko wstawić tak od razu swoją twarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz